sobota, 15 września 2012

Interpretacepcja, czyli “Mistrz świata. Szkice o twórczości Marcina Świetlickiego”




Interpretacja krytyki szkiców o poezji

Zacznijmy od tego, że większość rzeczy, które są i były powiedziane o Świetlickim i jego poezji można znaleźć w tej książce. W zasadzie zastanawiałem się, czy w ogóle warto pisać recenzję książki zawierającej krytyczne szkice o poezji, ale niech tam. Więc proszę: książkę najchętniej podzieliłbym na trzy części: poezja, poeta a poezja i poeta. Jako że Świetlicki jako poeta ma tendencje autotematyczne, większa część książki skupia się jednak na poecie: jego uwagach o śmierci, uczuciach, stanach emocjonalnych, relacjach z kobietami, poglądów politycznych. Osobiście dla mnie najbardziej interesującą częścią książki był artykuł pani Anity Drzewieckiej-Widman o naśladowcach i akolitach Świetlickiego. Miałem okazję zapoznać się z twórczością Perkowskiego i Kapeli, a także spojrzeć na Świetlickiego-poetę cudzymi oczami, a mogę powiedzieć, że ten widok mnie nie zawiódł. 








Krytyka bez krytyki

Większość piszących w tej książce wypowiada się (jakżeby inaczej!) pozytywnie o Świetlickim i jego twórczości. W zasadzie rozumiem, że biorąc do ręki książkę zatytułowaną “mistrz świata” nie mam co się spodziewać żadnej negatywnej opinii, ale myśląc zgodnie z duchem przekory tak bliskiej Świetlickiemu  oczekiwałem bardziej zróżnicowanych artykułów. Oczywiście, nie chciałbym, żeby po otwarciu książki wypłynęły z niej hektolitry nienawiści, po prostu przydałby się jakiś bilans opinii pozytywnych z negatywnymi. Tylko wtedy trzeba by tytuł zmienić, niestety.


To czego tu brakuje?

W zasadzie zadałbym to pytanie nieco inaczej: czego jest tutaj za dużo? A na to pytanie można o wiele łatwiej odpowiedzieć. Zdaję sobie sprawę, że trudno zabrać się za analizę poezji autotematycznej bez analizy poety, ale zdarzył się ciąg artykułów powtarzających tę samą tezę: Świetlicki to upiór z “Dziadów” Mickiewicza. A to rzecz, którą wystarczy przeczytać raz. Bardzo brakowało mi analizy wpływu, jaki Świetlicki wywarł na polskiej poezji, analizy polemiki lirycznej i nawiązań do innych pisarzy - o ile o Mickiewiczu i Miłoszu tekstu jest sporo, to o współczesnych młodych autorach i ich polemice ze Świetlickim poza artykułem pani Drzewieckiej-Widman nie miałem okazji nigdzie przeczytać. Kudos, pani Anito.


To czytać, nie czytać?

Co tu dużo mówić - ci, co Świetlickiego znają i kochają, książkę szybko przeczytają. Nie ma lepszej książki dla tych, którzy mają ochotę bliżej się zapoznać z jego poezją i z nim jako poetą. Reszcie powiedziałbym: czytajcie, jeśli chcecie, a jak nieprzysiadalni do poezji jesteście, to, cytując Świetlickiego, spierdalać. I tyle.

2 komentarze:

  1. Poezje Świetlickiego poczytywałam lat temu koło dwudziestu, zostały mi w głowie tylko "Świerszcze", a to tylko ze względu na... koty :-), więc pewnie, by czytać "Mistrza świata", musiałabym do poezji pana Marcina powrócić. Tymczasem książek kilka prozą oczekuje - Dwanaście, Trzynaście, Jedenaście i z innej beczki na dokładkę "Fado" Stasiuka.
    Pamiętam oczywiście "Nieprzysiadalność", miałam bowiem Świetlickiemu za złe, że pastwił się nad moim ulubionym, bo najśmieszniejszym pisarzem - panem Jerzym.

    OdpowiedzUsuń